Mgła, mgła, mgła i tyle widzę za oknem. Jesiennie bardzo, choć dość ciepło jednocześnie. Od razu przypomniał mi się weekend i nasz spontaniczny wyjazd na Mazury do Chaty. Było zimno, nostalgicznie, rodzinnie i nerwowo. Syncio zafundował mi 2 bezsenne noce z rykiem i temperaturą a w dzień znowu hulał... to nic. Było pięknie! Spacery do lasu zaowocowały zebraniem 2 koszów grzybów, a zbieraliśmy czytaj dalej...
Ruda, z zamiłowaniem do wypieków kulinarnych i nie tylko, potraw makaronowych i różnistych egzotycznych, a także ceramiki najchętniej własnego wyrobu, dobrych książek i filmów z klimatem. Mama Blondyneczki i Blondasa, do niedawna niania a teraz po prostu pełna pasji podwójna Mama Wiewiórka :)