sobą mąki. Uważam, że to niezły pomysł, a przede wszystkim smaczny :) Poza tym samo opakowanie jest bardzo ciekawe. Już pomijam fakt, że jest różowe i rzuca się w oczy z kilometra. Raczej chodzi mi o to, że z tyłu opakowania jest podany konkretny przepis na chlebek. Ja akurat z niego nie skorzystałem tym razem, ale została mi jeszcze połowa
Marder&Marder Manufacturesłodzenia jeśli nie jest ono wymagane. Otóż pierwsze moje spostrzeżenie (i drugie i trzecie i każde kolejne) było takie, że strona tego sklepu wygląda paskudnie. Cóż, spójrzmy prawdzie w oczy, ta strona po prostu jest brzydka. Ale, ale... Skoro już tak się krytycznie wypowiedziałem to na tym krytykę zakończę, dalej już tylko pochwały będą :) No chyba, że coś jeszcze
Marder&Marder Manufacturemieszanek. Wolałem sam wszystko skomponować i dodać. Ale teraz właśnie postanowiłem się przełamać i w ramach testów i szukania czegoś nowego spróbować. I okazało się, że strach ma wielkie oczy. Niepotrzebnie się bałem, ta suszonka też daje radę, ogórki wyszły pyszne. --------------------------------------------------------------------- Chcesz dostawać moje przepisy prosto na e-mail? Wpisz swój adres z prawej strony w okienko "Przepisy prosto
Marder&Marder Manufacturesali jest jakiś Włoch? Czy to prawda? :) Smacznego! AKTUALIZACJA (09.04.2014): Zarzucono mi kilka rzeczy. Na przykład to, że nie opisałem procesu smażenia. To prawda. Była noc, ledwo na oczy widziałem jak ten post pisałem i mogłem to i owo pominąć. Teraz zresztą jestem przeziębiony, łeb m pęka, ledwo żyję, więc też pewnie bez sensu coś napiszę :) Ale co tam... Więc
Marder&Marder Manufactureogóle wspominam? Bo smalec ten mnie zaskoczył. Prawdę mówiąc nie spodziewałem się po nim niczego dobrego. Phi, smalec roślinny... A tutaj zaskoczenie! Jest naprawdę - dzieci zamykają oczy o nie czytają - zajebisty! Może nie tak dobry jak smalec Madzi, a już na pewno nie tak dobry jak Magdy babci, ale z całą pewnością jeden z lepszych jakie jadłem. Zatem jakby
Marder&Marder Manufacturepotrawy. Mi osobiście najbardziej podoba się ta o człowieku nazwiskiem Lemuel Benedict, maklerze z Wall Street. Któregoś pięknego dnia w 1984 roku skacowany tak, że ledwo cokolwiek na oczy widział (bo przecież nie zmęczony pracą, bo był już wówczas emerytowanym maklerem) zawędrował do hotelu Waldorf, gdzie szefem kuchni był znany Oscar Tschirky. Zmęczony porankiem pan Benedict nie znalazł w karcie
Marder&Marder Manufacturenieco problemów, bo spisany był po łacinie. Na szczęście na tyle nie jest mi to obcy język, że wielki nagłówek pisany ozdobnymi literami od razu rzucił mi się w oczy. Ovi Sureau. Czyli jajko Sureau. Czym to jest? Musiałem to wiedzieć, więc od razu zupełnie nielegalnie schowałem teczkę z tym przepisem pod ubranie i udałem się na przerwę obiadową
Marder&Marder Manufacturedochodziła 21, a ja przypomniałem sobie, że na jutro na śniadanie pieczywa nawet żadnego nie ma. Dzień cały pracowałem, zmęczony byłem paskudnie i prawdę mówiąc już mi się oczy kleiły i myślałem tylko o łóżku. Ale nie, przecież pieczywo trzeba jeszcze zrobić. Booosz... No nie ma rady, zrobić trzeba i już. Pomyślałem więc o czymś naprawdę prostym. Żeby zrobić
Marder&Marder ManufactureWystarczy wejść do kuchni gdzie piecze się najzwyklejsza szarlotka z polskich jabłek,poczuć znajomy aromat, zamknąć oczy i znów ..siedzimy na nagrzanej słońcem babcinej werandzie..:) W tym cieście są smaki których nigdy nie zapomnimy! Składniki Blaszka o wym 24/28 cm Ciasto kruche: 30 dag mąki pszennej 20 dag masła lub margaryny 10 dag cukru do wypieków 1/2 łyżeczki proszku
Wanilia i Kardamonprzepis bierze udział w akcji gdzie do wygrania są dwie książki Doroty Świątkowskiej -cudowne ilustracje nie mówiąc o przepisach jednym słowem och ach, gdy dowiedziałam się o konkursie oczy mi się zaświeciły to nie lada gratka dla każdego kto kocha książki ,mam cichą nadzieję że znajdą się i one w mojej biblioteczce,a więcej do poczytania tutaj: http://www.mojewypieki.com
Wanilia i Kardamonteż tyle miałam akurat maleńkich cebulek. ^_^ Właściwie, to dobrze wszystko się złożyło, bo od kilku lat planowałam je zrobić, ale zawsze na myśl o obieraniu tych diabłów piekły mnie oczy. Tym razem chodziło również o kwestię oszczędności, więc miałam okazję się przemóc. Za to z tego przetworu bardzo, bardzo się cieszę, bo uwielbiam je chrupać. :) Proporcje zalewy
Kuchenna KontrrewolucyaOtwieram oczy. Budzi mnie szelest drzew gwałtownie kołyszących się na wietrze. Słońce już nie wdziera się wesoło zza firanek. Ustępuje ono powoli jesiennej szarudze. Chłodnym porankom. I mglistym welonem unoszącym się nad polami... Idę zaparzyć ciepłą herbatę. Siadam na chwilę z kubkiem przy stole i patrząc w okno popadam w poranną zadumę... Kolejny dzień. Kolejna próba sprostania wymaganiom. Kolejna chęć
My simple kitchentrafia, jeśli coś mi się najzwyczajniej nie podoba. A zwłaszcza zdjęcia. Ciągle poszukuję również swojego stylu. Zarówno w pisaniu jak i fotografowaniu. Wprawdzie pewnie rzuca się Wam w oczy stosowanie przeze mnie przestawnego szyku zdania, ale w tym wypadku uznaję to za atut - jako mój osobisty wyznacznik twórczości artystycznej. Podsumowując - w jakim kierunku w końcu zmierza mój blog
My simple kitchendrugi blat biszkoptowy. Ciasto z zewnątrz posmarować pozostałym kremem. Truskawki pokroić w plasterki i poukładać na torciku tak, aby warstwy nachodziły na siebie, na wzór skrzydełek. Z cukierków zrobić oczy i usta biedronki. Boki tortu obsypać pokruszonymi słodkościami
My simple kitchenbłyskawicy. Pewnie sobie myślicie „puknij się w czoło kobieto, nie można mieć wszystkiego w jednym”. A jednak. Czasami moja inwencja twórcza dostaje nagłego oświecenia i stawia przed moje oczy gotową potrawę :D Wchodząc wczoraj po pracy do sklepu wiedziałam tylko, że chcę przygotować coś na ciepło ( przy okazji miał to być mój obiad lub kolacja :P). Spojrzałam
My simple kitchen