Na temat pochodzenia naleśników i tego skąd się wywodzą nie ma jednoznacznych informacji, prawdopodobnie już w starożytności były przyrządzane podobno w Chinach i Europie. Według Włochów pochodzą z Florencji, gdzie Katarzyna Medycejska sprowadziła je wprost z Francji. Tyle ile osób, tyle istnieje form podania, można je posypać cukrem pudrem, sosem, z bitą śmietaną i owocami lub po prostu zrobić krokiety z mięsem lub szpinakiem. Pole popisu w tej dziedzinie jest dowolne, wszystko w szczególności zależy od ciasta.
Wartość energetyczna naleśników wynosi około 227 kcal/100g produktu. Znajduje się w nich 10g tłuszczu (2,1g nasyconych; 4,4g wielonasyconych i 2,5g jednonienasyconych), 59mg cholesterolu, 132mg Potasu, 439mg sodu, 28g wszelkich węglowodanów oraz około 6g białka. Znajdują się w nich również śladowe ilości witamin.
Rozpoczynamy od miksowania samych jajek z dodatkiem soli, potem w następującej kolejności dodajemy składniki – mleko, stopione masło i na samym końcu mąka i olej. Ciasto odstawiamy mniej więcej na 30 minut i nie ruszamy go w tym czasie. Na patelni rozgrzewamy olej, można go rozprowadzić po patelni. Wodę gazowaną wlewamy do ciasta przed smażeniem i następnie nalewamy ciasto na patelni i rozprowadzamy w zależności od tego jak cienkie naleśniki chcemy mieć. Smażymy do pojawienia się bąbelków, przewracamy, ściągamy i gotowe!
W przypadku, gdy ciasto okaże się za gęste dolewamy wtedy trochę wody. Powinno być trochę lejące. Pierwszy naleśnik wymaga jedynie oleju na patelni, a następne już nie, gdyż olej dodano do ciasta. Patelnia powinna być równomiernie nagrzana, gdyż zapobiega to przypalaniu się go w niektórych miejscach.
Mąkę, cukier, sól i proszek do pieczenia przesiewamy, dodajemy mleko, jajko i stopione masło a następnie całość dokładnie miksujemy, by nie było grudek. Na patelni rozgrzewamy olej lub masło i wlewamy tyle ciasta by były one wystarczająco grube. Smażymy tak długo jak pojawią się bąbelki. Nie powinno się korzystać ze zbyt dużej patelni, gdyż wtedy mogą się nie udać.