sposób odmieniać nie polecam, chyba, że w dzień wolny). Smakuje wyśmienicie - delikatnie migdałowo, lekko alkoholowo. Taka jeszcze gorąca, parząca język. Choć w wersji dobrze schłodzonej też pewnie byłaby ciekawa. Tylko wtedy koniecznie z bitą śmietaną.Proporcje dostosowane są do moich kubków smakowych - kawa jest dość mocna, dość słodka. Można nimi dowolnie manipulować, żeby osiągnąć ulubiony smak.Kawa z nutą migdałowąSkładniki
Pożeraczka, czyli raz adobrzeMimo wszystko jestem z nich dumna - to moje pierwsze tego typu babeczki z kremem i uważam, że są po prostu śliczne. I to nic, że krzywe i że zdjęcie nieciekawe - debiut uważam za udany.Babeczki kakaowe z kremem z mąkiSkładniki:(na 12 sztuk)babeczki:225 g mąki pszennej100 g cukru55 g kakao2 jajka90 g miękkiego masła2 łyżeczki ekstraktu
Pożeraczka, czyli raz adobrzebrød wiedziałam, że to jest właśnie to. W oryginale była oliwa cytrynowa - nie mam takiej, dałam więc skórkę z cytryny. Nie radzę pomijać tego dodatku, bo nadaje bardzo ciekawej nuty smakowej i świetnie się z koperkiem komponuje. Kiełbasę można pominąć lub zastąpić inną - ja akurat taką dostałam w sklepie, a chciałam, żeby bułeczki nadawały się do jedzenia samodzielnie. Wierzch
Pożeraczka, czyli raz adobrzerodzynek, do tego cynamon i trochę cukru, i nuta alkoholu w postaci Cointreau. Z Amaretto też smakuje świetnie, choć to już zupełnie co innego. Alkohol można pominąć, ale nadaje ciekawej nuty smakowej. Podane koniecznie z lodami - kontrast gorąca i zimnego sam w sobie pobudza kubki smakowe.Jak już wcześniej pisałam - weny mi brak. Jakoś nie chce wrócić, choć już
Pożeraczka, czyli raz adobrzezdaniem) na blogu Bea w kuchni. Bea co roku prowadzi Festiwal dyni i wie o nich chyba wszystko - polecam serdecznie lekturę jej bloga, z pewnością dowiecie się wielu ciekawych rzeczy, a informacje tam zawarte pomogą zaprzyjaźnić się z dyniami.Ode mnie taki przepis - nie przepis, baza do wielu modyfikacji. Takiego musu możecie użyć do wszystkiego - zupy, słodkich i wytrawnych
Pożeraczka, czyli raz adobrzecake autorstwa Marian Keyes. Kupiłam ją już jakiś czas temu, bo zachęciła mnie kolorową, lukierkową okładką i pozytywnymi recenzjami. Uwielbiam ją przeglądać, gdyż pełna jest apetycznych, barwnych zdjęć i ciekawych historii, zaznaczyłam też kilkanaście przepisów, które chciałabym wypróbować jak najszybciej, jednak jakoś nie było okazji. Marian pisze, że na początku ciężko jej było przejść od sałatkowego buraczka
Pożeraczka, czyli raz adobrzewięc było ruszyć do sklepu. A nadmienić muszę, że świeżą w mojej wiosce można kupić tylko w jednym sklepie, oddalonym od mojego cieplutkiego mieszkanka o całe dwa przystanki autobusowe (ciekawa miara odległości, nieprawdaż...?). Nic to - ubrałam dwa swetry, szczelnie owinęłam się szalem, naciągnęłam czapkę niemal na oczy i wyszłam z domu. Okazało się, nie jest tak strasznie, jak myślałam
Pożeraczka, czyli raz adobrzeczytać przecież trzeba. Supersmutna i prawdziwa historia miłosna zaintrygowała mnie tytułem. Jestem kobietą, lubię historie miłosne. Zabrałam się więc za czytanie z dużym optymizmem i sporymi nadziejami na ciekawą lekturę. Hmm... Dostałam nie do końca to, czego oczekiwałam.Książka to historia miłości Lenny'ego Abramova - syna rosyjskich imigrantów, pracującego w korporacji zajmującej się przedłużaniem życia - do Eunice Park
Pożeraczka, czyli raz adobrzesię śnieżkami. Dziś już niestety lodowaty wiatr wrócił, w związku z czym jak tylko C. wyszedł do pracy, ja zawinęłam się w kołdrę, piję gorącą herbatę i czytam kolejną ciekawą książkę. Zanim jednak się w niej zatopię na dobre, chciałabym opowiedzieć Wam o tej, którą przeczytałam wcześniej. Kiedy ulegnę Changa-Rae Lee jest tak niesamowita, że nie da się
Pożeraczka, czyli raz adobrzeprzed śmiercią Ferenca? Kto jeszcze skorzysta na postępowaniu dziewczyny? Na te pytania znajdziecie odpowiedzi w Tańcu czarownic.Mi książka się spodobała. A raczej historia w niej opowiedziana. Sari jest bardzo ciekawą postacią, tak samo Judit - ciotka u której mieszka, akuszerka, która wiele wie o tajemnych meandrach ludzkiej duszy, w którą nie wierzy. Wojna, choć nie dotknęła ich bezpośrednio, ma wpływ
Pożeraczka, czyli raz adobrzesię nie chce, bo od razu pryśnie czar popołudniowego słońca - wydaje się, że to już wiosna, ale zimno jednak...Dlatego dzisiaj nie będzie o jedzeniu, a o książce. Naprawdę ciekawej. Opowiadającej prawdziwą historię. No dobrze... Prawdziwą tylko w pewnym stopniu. Ale czym stałby się pisarz, gdyby odebrano mu prawo do fantazji...?Szachista Roberta Löhra to opowieść o niesamowitym wynalazku
Pożeraczka, czyli raz adobrzesię jednak, że C. go uwielbia, w związku z czym w niedzielę kupiliśmy półkilową paczkę wiórków, żebym mogła mu upiec kokosanki. Ale nie takie zwykłe, o nie... Z pewnym ciekawym składnikiem, którego póki co, nie zdradzę. Zobaczymy, co mi z tego wyjdzie. Póki co zapraszam na słodziutką, słoneczną krajankę, którą przygotujecie naprawdę szybko, a która z pewnością zaspokoi
Pożeraczka, czyli raz adobrzemiłości. Jest o bliskości dwojga ludzi, o poznawaniu kultury i inności obcego kraju. Dwa tak różniące się od siebie światy zaczynają się przenikać, odnajdować wspólne punkty. Historia jest naprawdę ciekawa i warta uwagi. Bo ja skończy się sprawa małżeństwa? Niezwykle ważną rolę odegra tu gramatyka, jednak o tym musicie przeczytać już sami.Ani z widzenia, ani ze słyszeniaAmelie NothombWarszawskie Wydawnictwo
Pożeraczka, czyli raz adobrzemiędzy zębami makiem. Zajadaliśmy się nią w weekendowe śniadanie - pycha!Wyzwanie podjęli również: Maggie, Mirabelka, Wiera, Patison, Siankoo oraz Wojciech. Ogromnie jestem ciekawa, co przygotowały dziewczyny, koniecznie do nich zajrzyjcie!Cytrynowa chałka z makiemSkładniki:(na 1 sporą chałkę)500 g mąki pszennej25 g świeżych drożdży50 g cukru1 łyżeczka soli250 ml letniego mleka1
Pożeraczka, czyli raz adobrze