To kolejny przepis ze strony francuskiej, który przetłumaczyłam sobie około półtora roku temu... Trochę czasu upłynęło, ale dopiero wczoraj z niego upiekłam. Polecam, bo wygląda nawet efektownie :) - według mnie, oczywiście :) Tym razem użyłam drożdży instant (choć strasznie ich nie lubię mimo, że ułatwiają pracę), natomiast w oryginalnym przepisie miało być aż 30 gramów żywych. Jak dla mnie to chyba za dużo... To, co mi się podoba w tych różyczkach, to że można je urywać i zjadać jak pojedyncze ciasteczko ... czytaj dalej...