Tydzień minął mi niezauważalnie. Jak w kieracie. Rano kurier, odebranie arkuszy, liczenie, rozdzielenie, wydanie komisjom. Pierwsza zmiana matur. Początek egzaminu, a ja biorę się za dokumentację. Koniec egzaminu, odbieram arkusze, przeliczam, pakuję, robię dokumentację. Druga zmiana i powtórka całego procesu. Przy spakowanych arkuszach czekam na kuriera.Wracam do domu wieczorem, myję się, kładę, aby wstać po kilku godzinach i powtórzyć to, co mam zaplanowane, zapisane w harmonogramie. A wczoraj zaczęliśmy ... czytaj dalej...
Mama dwójki różnopłciowych dzieci. Żona całkiem fajnego faceta. Z wykształcenia i zamiłowania polonistka, niepoprawna romantyczka wyznająca maksymę "Na miły Bóg Życie nie tylko po to jest, by brać, Życie nie po to, by bezczynnie trwać I aby żyć, siebie samego trzeba dać" Zapraszam Cię do mojej kuchni, do mojego osobistego świata. Tutaj gotuję, piekę, rozmawiam z przyjaciółmi, karmię rodzinę i znajomych, czasami piszę wiersze. Jeśli lubisz taki klimat, zostań. Zawsze jest tutaj dla Ciebie miejsce.