Chwilę przysiadłam na ogrodzie. Wystawiłam spragniona słońca głowę ku niebu, rozpuściłam włosy.. Tak, tak, te moje krótkie kosmyki, ha ha ha! Poniosło mnie.Ekhm, wracając do opowieści. Siedziałam na chłodnej, soczyście zielonej trawie, pieszcząc dłońmi jej młode kępki, aż tu nagle... Szur, szur. Szur, szur. Coś szwaszczy w krzakach.Czekam, nieruchomo. A tu, proszę. Pan Kot.Majestatycznie kroczy przed siebie, dumnie unosząc swe piękne uszka do góry. Stanął.Zerknął to w prawo, to w lewo, do góry też łepek sw... czytaj dalej...
Bardzo sympatyczny ten Pan Kot :)Lubię wszelakie kompoty, kojarzą mi się z babcinym domem :)
Uwielbiam koty, uwielbiam kompoty, no i ta zieleń dookoła, miły musiał być ten dzień:)))
Kompot na plus, wierszyk o kocie przeslodki :). Koty to moje ukochane zwierzeta. Pozdrowienia :)
Jak ja choruję ostatnio na rabarbar! Jak go nie kupię to chyba zwariuję.Kompocik super ;)
Fajny pomysł na dodanie wiśni. Bardzo lubię kompocik z rabarbaru, wiśnie też więc nie mogę napisać nic innego - kompot w sam raz dla mnie :-)Pozdrawiam
Wieki całe nie piłam kompotu.Trochę się tęskni teraz za przesiadywaniem w ogrodzie ze szklanką kompotu w łapie, wypatrujących tych zbłąkanych czworonożnych wędrowców...;)
przypomniałaś mi o kompocie z rabarbaru z dzieciństwa-koniecznie z kisielem:) pozdrawiam