Najmniejsze drobiazgi wiążą ze sobą ważne dla nas chwile.Przybierają na wadze, pod ciężarem wspomnień i przeżyć,emocji, zapachów, uczuć. Stają się, pomimo braku konkretnej wartości pieniężnej, bezcenne i niesamowicie istotne.Zwykła pocztówka otrzymana od przyjaciółki, o której dziś nie wiem już nic - przypomina te wszystkie ucieszne dni,pełne śmiechu i dowcipów. Wagary wspólne, ściągi, wypady do innego miasta. Obraz dziewczyny odżywa, jest ze mnąi mogę znów się z nią zobaczyć, chociażby w taki sposób.Duży, złoty g... czytaj dalej...
Kompot chyba zawsze wywołuje wiele wspomnień... szczególnie związanych z mamami i babciami
Pięknie opowiadasz, wspomnienia są bardzo ważne, dobrze czasami do nich wracać :)
Jaki fajny z ta mieta musi byc...:) A wpsomnienia sa wspaniale... ja w tamtym roku "zagrzebalam sie" we wspomnieniach-pudlach na strychu moich tesciow gdzie zostawilam cala mase rzeczy, listow, kartek, notatek itp itd zanim wyjechalam z kraju.... oj siedzialam tam dlugo i robilam porzadki...:)
Piękna nostalgiczna nuta wdarła się w Twój wpis Karmelitko.A kompot brzmi pysznie. Z pewnością taki jest. Babcie wiedzą, co dobre :)Pozdrowienia
pięknie napisane! mam takie same odczucia i rabarbar zawsze kojarzy mi się z Babcią i jej ogródkiem:) i miseczką cukru, w której maczaliśmy rabarbar...och jakie dawne czasy, dziękuję za przypomnienie!
Piękne wspomnienia.. Ja też zostawiam różne drobiazgi w kartonowym pudle. Choć z kompotem akurat żadnych tego typu wspomnień nie mam...
Podpatrzę dodatek mięty, bo dotychczas nie dodawałam do kompotu rabarbarowego;-) Fajnie, że się ma takie wspomnienia:-))
cudowny kompocik:) kocham!porywam go do przepicia swojego rabarbarowego ciacha;)
U Ciebie widzę też rabarbarowo:)Pyszny kompocik, a z miętą nigdy nie próbowałam.
uwielbiam kompot z rabarbaru!!!;))) wersję z miętą robię w weekend ;))) ostatnio miałam wersję z goździkami :)
Ale trafiłaś z tym kompotem. widziałam rabarbar na bazarze i od tamtej pory chodzi za mną kompot.Z tymi drobiazgami i wspomnieniami to prawda, tak jest :D
W maju jest zdecydowanie napojem nr 1 :) Z miętą smakuje wspaniale :) Też jestem sentymentalna... Pozdrawiam! :)
Masz rację, wspomnienia są piękne a smaki i zapachy często pomagają je odkurzyć. Ja swojej prababci nigdy nie poznałam. Rabarbarowy kompot u mnie się piło ale bez mięty, chętnie spróbuję Twojej wersji. pozdrawiamMonika
Mięta i rabarbar? Na ciepłe dni podejrzewam, że nic tak nie gasi pragnienia, jak Twój kompot :)
Super kompot. W ogródku u mamy jest mnóstwo mięty i się tak zastanawiałam na co by ją wykorzystać. Super.