Wszechogarniające ciemności dołują nie tylko C. i mnie, ale również Ptysię. Leży tylko z łepkiem złożonym na łapkach i spod futra wpatruje się w nas okrągłymi, orzechowymi oczami. A gdy już pora spać, ładuje się pod kołdrę i przytula do mojego brzucha. Gdy tylko próbuję się poruszyć, donośnie wyraża swoje niezadowolenie. Jeśli śpię i jej pomruki nie robią odpowiedniego wrażenia, z pełną premedytacją kładzie mi się na głowie. W momencie, gdy zaczyna brakować mi tchu, nie mogę nadal udawać, że ją ignoruję. Prz... czytaj dalej...