Jako dziecko, szalałam za kompotem z rabarbaru. Uwielbiałam jego niespotykany smak. Oczywiście, moje dzieciństwo to czasy, kiedy zwykła woda gazowana (Mazowszanka), była rarytasem a jeśli chodzi o kolorowe picia, to dostępny był tylko Ptyś. Swoją drogą, uwielbiałam go, ale gościł na naszych stołach głównie na święta i na okoliczność imienin rodziców W warzywniakach osiedlowych dostępna była żółta i czerwona oranżada, ale rzadko się ją piło. Dzieci w moich czasach piły kompoty, bo prawie każdy miał jakąś dział... czytaj dalej...