Zakwitły pierwsze fiołki. Jest ich jeszcze niewiele, ale już mała wiązanka wystarczy, żeby przygotować te delikatne, drożdżowe bułeczki. W drożdżowych wypiekach często zniechęca mnie to, że trzeba je przygotować dużo wcześniej i czekać aż wyrosną. Owszem, pięknie wyrośnięte brioszki są warte takiego zachodu. ale w moim wiecznym niedoczasie ciężko się do tego zmobilizować. Te bułeczki (zainspirowane tym przepisem ) za to rosną grzecznie i szybko- rano przygotowane ciasto rosło sobie, podczas gdy my pojechali... czytaj dalej...