Nigdy nie mieliśmy mikrofali. Nie z braku potrzeby. I owszem nieraz by się przydała, bo resztkowy ryż odgrzewa się bardzo kiepsko na patelni. Albo jakiekolwiek risotto, czy nawet makaron już wymieszany z sosem. Miejsca nam brakowało na blacie kuchennym, żeby pomieścić dodatkowego, sporego grata... A teraz, nareszcie, może nie tyle nam zbywa na cennym towarze pt. dodatkowe miejsce, ale przynajmniej mamy go wystarczajaco. I mikrofala zagościła w naszej kuchni. Szału nie ma, nikt nie wie, jak ja obsługiwać, a... czytaj dalej...