Przepis na : obiad
W tygodniu staram się mieć w miarę zaplanowane menu - optymalnie wykorzystujące zawartość lodówki, w myśl zasady, "żeby się nic nie zmarnowało". A kiedy Mąż ma drugą zmianę to gotowanie w ogóle ogranicza się do zup i obiadów Maksia. Mąż ma zapewniony posiłek w pracy, a mnie jednej niewiele potrzeba. Dopiero wraz z pierwszą zmianą Męża nadchodzi czas kiedy warto coś konkretnego ugotować. A weekend to już w ogóle eksplozja pomysłów i smaków w mojej kuchni... . Przynajmniej staram się, żeby tak było, bo wiadomo,... czytaj dalej...