Kolejny cudak, którego zrobiliśmy przy okazji skromnego, dwuosobowego grilla (no dobra, trzyosobowego). Niby fajnie, ale takimi pysznościami lubię się dzielić z większą ilością zainteresowanych. Jak wszystko się dobrze ułoży, fetę ugrilluję ponownie za jakieś 2 tygodnie. Bo warto. Naprawdę. I nie interesują mnie żadne problemy z laktozą, kazeiną czy innym białkiem. Robię i już. Już od bardzo dawna przymierzałam się do tego przepisu, ale jakoś ciągle wypadało mi to z głowy. Zawsze było coś ważniejszego do zrobi... czytaj dalej...