Zachciało się mężowi burgerów i okazało się, że roboty z tym co nie miara... Zakupił sos barbecue pewnej znanej firmy, ale jak przeczytałam skład, to kazałam mu wyrzucić :) Powiedziałam, że jak ma być burger, to trzeba go zrobić możliwie na zdrowo, a wtedy grzech rozpusty smakowej będzie mniejszy i wybaczalny. Determinacja męża była tak duża, że gdy następnego dnia wróciłam z pracy, sos był gotowy... i już w drzwiach przywitał mnie słowami "Spróbuj, a jeśli będzie dobre, to piecz bułki..." :) "Już... czytaj dalej...