Królik, a w zasadzie króliczka, no może czasem króliczyca, albo zajęczyca...taka nowomowa ;-) No szukam określenia na Żonę Mą. Wstęp jakiś trzeba napisać, a że ona wszystko co zielone kocha (zresztą ją w tym dopinguję), to musiałbym to zjawisko jakoś nazwać. Nieważne zresztą. Dziś mała porażka. Topinambur niezbyt podszedł Żonie Mej; przynajmniej rybę pochłonęła w całości. Dlatego w ramach odkupienia robię jej sałatkę na szybko wymyśloną w mej głowie. Poszła z synkiem dziadków odwiedzić, więc jak wróci będzie surpri... czytaj dalej...