Wczoraj na małym przyjęciu organizowanym przez mojego synka, dla jego dziadków, z okazji ich Święta, wywiązała się dyskusja na temat dawno nie jedzonych potraw. To było zapalnikiem do stworzenia gulaszu wołowego. Gulasz oczywiście będzie po mojemu, z małym udoskonaleniem względem tego tradycyjnego. Co jest potrzebne? -wywar z warzyw; gotowałem przez 30 minut marchew, pietruszkę, seler, por część zieloną, ząbek czosnku, 4 liście laurowe, opaloną cebulę, kilka ziaren ziela angielskiego z łyżeczką płaską soli ... czytaj dalej...