U Misia kalafior bez bułczano- maślanej okrasy nie przejdzie. Nie ma bata. Ma być omasta i basta! A co ja biedna miałam zrobić z dwoma zalegającymi
bastalenaZasłyszane, wyczytane: "Piękna blond włosa Polka pojechawszy na wakacje do Bułgarii, wzbudziła gorące uczucie w pewnym Warneńczyku. Turek codziennie zarzucał ją prezentami. Dzień rozstania zbliżał się
bastalenaOstatnio kubki smakowe Misia wystawione są na prawdziwą próbę. "Co to takie słodkie?" Bingo! O to chodziło! Zbity z pantałyku totalnie, ale rozsmakowany po uszy. Biedny
bastalenaNie ma zająca, pasztetu na święta nie będzie. O co to, to nie! Bo kto powiedział, że pasztet tylko z mięcha musi być zrobiony. Oczywiście wszystkim
bastalenaNa tę okazję przygotowałam (znowu) sałatkę kartoflaną. Skoro ją już zrobiłam, to wrzucę i się pochwalę chociaż. Do tego skrzydełka BBQ. Palce lizane były. I co
bastalenaPomidorówka na blogu gościła do tej pory w dwóch wariacjach, na słodko-orientalnie i ostro . Jaka by nie była pozostanie jedną z moich ukochanych zup
bastalena"Łosiujemy" z Młodym ostro. Chyba przez całe swoje życie nie zjadłam tyle łososia, co w czasie ciąży. Ale z dwojga złego lepiej w tę stronę niż
bastalenaPrzepis ten podpatrzyłam gdzieś, kiedyś w internetowej czasoprzestrzeni i wiedziałam, że prędzej czy później go zrealizuję. Na specjalną okazję oczywiście. A czy może być bardziej specjalna
bastalenaZawsze myślałam, że burgery to takie nudne danie. Upitulić, zjeść, strawić. No to Misio podrzucił pomysła. Wydał mi się ciekawy. Zwłaszcza ta spolszczona nazwa =Kupa Trupa
bastalenaCzy uwierzycie, że z tą tartą walczyłam cztery godziny, chociaż przepis zamyka się w jednej? Ściślej mówiąc nie z tartą, a z Młodym, który postanowił, urządzić
bastalenaPomału wracam do starych nawyków żywieniowych. Po żurawinie wysypu nie było, to próbujemy dalej. A dalej taka zupa. I mój pierwszy krem. Plus bagietka
bastalenaBasta! Ja jak nie lubię jak mi się chłop do garów wtrąca! Ja mu śrubek w garażu nie układam. Nawet kiedy robi to w dobrej
bastalenaZachciało mi się pesto do obiadu. Znowu ze słonecznikiem, tyle że tym razem zielone. Zaczęłam robić. Słonecznik wylądował na patelni, do lekkiego prażenia. Młody mnie
bastalenaPostanowiłam. Jestem na Durszlaku. Tzn. jeszcze nie wiem czy jestem, bo nadal czekam na potwierdzenie przyjęcia. Mają sprawdzić, czy mój blog odpowiada ich wymogom. No, kulinarny
bastalenaKażda przyszła mama przechodzi "ten" etap w swoim życiu. Wyprawka dla dziecięcia. Pierwsze ciuszki i te sprawy. Mnie też wzięło. Chociaż wszystkie moje koleżanki, mama i
bastalena