kompas wytyczający nowe szlaki. I tych smaków , które zabierają nas w podróż w czasie do babcinej kuchni, do stołu nakrytego przez mamę, do domu pachnącego ciastem i domowym chlebem. Lubię kulinarne wędrówki i poszukiwania. Są twórcze, fascynujące i podszyte tą cudowną i ekscytującą niepewnością - Co z tego wyjdzie? Czy będzie dobre? Czy będzie smakowało gościom? Czy tym razem udało
KUCHARNIAktórej edycji śledzę wszystkie poczynania dzielnych piekarek i piekarzy. Po reaktywacji zakwasu wielokrotnie obiecywałam sobie wstąpienie w ich szeregi, czego efektem nie był dotąd ani jeden wspólnie upieczony bochen chleba, nawet jedna mała bułeczka nie zdołała wyrosnąć na czas! Kiepsko, wiem, bardzo kiepsko. I wstyd. Ale kiedy piekarski fartuch przywdziała Amber , z którą łączy mnie niejedna wspólna i jakże smakowita
KUCHARNIAudało, a ja po raz pierwszy poczułam tą trudną do opisania radość, satysfakcję, po prostu szczęście, jakie przeżywam odtąd za każdym razem wyjmując z piekarnika pachnące domowe ciasto lub chleb. Po pierwszej próbie nabrałam pewności, że następnym razem dam radę bez udziału telefonu i pomocy Mamy, i tak też było. Choć jeśli chodzi o gotowanie, sprawy potoczyły się zupełnie
KUCHARNIAkartki zarejestrowanej w tym sklepie, proszę o sprzedanie mi 30 dkg kiełbasy krakowskiej, ponieważ bardzo mi zależy. Kierowniczka: Odmawiam, ze względu na zerowe stany wędlin. Kupuję tu mleko, chleb i jajka. Dziś musiałam po jedno jajko stanąć w drugiej kolejce - czy to nie zakrawa na nękanie klienta? Kierowniczka: Nie zakrawa. Zgodnie z nakazem Sanepidu jajka muszą być sprzedawane osobno
KUCHARNIAsię wcielenia. Te najprostsze i te najbardziej wymyślne i zadziwiające. Kto z Was podczas górskiej wycieczki nie zagryzał kanapki soczystym, ociekającym po brodzie pomidorem? Kogo nie zachwyca pajda świeżego chleba posmarowanego grubo masłem i obłożonego plastrami pomidora? Kto nie kocha ponad wszystko domowej zupy pomidorowej swojej Mamy? Kto jest w stanie przejść obojętnie obok chrupiącej bruschetty , sałatki caprese czy dobrego
KUCHARNIAmiękkie (nie mylić z twardymi, które jak większość smakołyków są dziełem przypadku), powstały już w średniowieczu. Jak głosi legenda, pewien mnich w północnych Włoszech, bądź w południowej Francji piekł chleb. Zostało mu trochę ciasta, więc postanowił zrobić z niego przekąskę dla dzieci, które nauczyły się nowej modlitwy. Ciasto uformował na kształt rąk złożonych do modlitwy (w tamtych czasach modlono się
KUCHARNIAktórej zapomnieli! Ale nie jest ze mną aż tak źle! Rzuciłam nałóg, choć właściwie powinnam powiedzieć, że przerzuciłam go na inny teren. Kuchnia! Smakowanie. Podjadanie. Odrywanie gorącej piętki chleba. Parzenie palców gorącymi ciasteczkami. Podlizywanie masy. Tu nie jestem w stanie się opanować. Powtarzam sobie, że to kolejny etap procesu przygotowania potrawy i bardzo mi to podejście odpowiada;) Jednak
KUCHARNIAwyścigi. Zupełnie jak przed laty, gdy z dziećmi z sąsiedztwa zjeżdżaliśmy z najwyższej górki na stalowych miednicach i wielkich plastikowych workach. A potem Mama przyjaciół częstowała nas domowym chlebem z masłem i cukrem. I właśnie wtedy zobaczyłam na niebie UFO. Tak mi się wtedy zdawało. Dopiero po latach dałam się przekonać, że był to sputnik
KUCHARNIAsię z bańką po mleko i masło. Później na parapecie kuchennego okna stawiało się gliniany garnek na zsiadłe mleko. Śmietaną, która zbierała się na wierzchu, Babcia smarowała kromki świeżego chleba. Gdy wszyscy zajęci byli pracą w polu, nie było czasu na wymyślne gotowanie, a trzeba było nakarmić pomocników. Co najlepiej pasuje do młodych ziemniaczków? Oczywiście kwaśne mleko! Skąd Karolka
KUCHARNIAzjeść gigantyczną kanapkę z boczkiem i musztardą (nie śmiać się proszę, takie mam zachcianki i z Waszych się też nie śmieję;). Wstaniemy bladym świtem, by zagnieść ciasto na chleb, upiec bułki, placek drożdżowy i całą blachę ciasteczek. W środku siarczystej zimy zamarzy nam się soczysty, dojrzały arbuz i postawimy na nogi pół świata, by w końcu opętani tym szaleństwem wbić
KUCHARNIApowietrza czerpie się spokój, odprężenie, wolność. Jest się swoim własnym gościem, a takie właśnie powinno być lato. W rozkosznym odurzeniu, kiedy już ostatnia gruszka została przepołowiona, ostatnia skórka chleba zgarnęła ostatnie okruchy gorgonzoli, ostatnia kropla wina spadła do kieliszka, można przeżuwać w myśli, jeżeli ma się skłonności do tego, swoje uczestnictwo w wielkim zbiorowym błogostanie. Bo zapada się
KUCHARNIAspotkanie z Amber. Wszystko w niej jest poezją - cudowny aromat czosnku, delikatny, lekko słodki smak i jasno bursztynowy kolor. Czosnkowy poemat. Posmarujcie nią opieczoną bagietkę lub domowy chleb z twarogiem - będziecie zachwyceni tym niezwykłym smakiem. Już za parę godzin grudzień - słoiczek tej wyjątkowej galaretki może być wspaniałym pomysłem na prezent dla kogoś, kto tak ja kocha czosnek
KUCHARNIAwałkowania jest sporo, składania też, czasu również należy pilnować, ale przecież nie są to jakieś absurdalne, niemożliwe do spełnienia warunki! Te same rzeczy robimy piekąc drożdżówkę czy chleb, z tą różnicą, że przy croissants pewne czynności musimy powtórzyć kilka razy. Sami widzicie - nie ma powodu, by się wykręcać i odmawiać sobie jednej z najwspanialszych przyjemności - domu pachnącego ciepłymi, maślanymi
KUCHARNIAsię nie starzeją. Nawet teraz możesz zostać czarodziejem. Spełnić marzenie i zamienić kuchnię w domową fabrykę cukierków. Takie małe, niepozorne, a cieszą bardziej niż największy prezent. Domowy chleb. Domowy ser. Domowe konfitury. Domowe cukierki. Pomyśl ile szczęścia może pomieścić dom. Jak może pięknie pachnieć i jaka niezwykła historia może snuć się przez komin razem z ciepłem
KUCHARNIAJeśli doznałeś niemiłego uczucia, że ktoś rzucił na ciebie urok, remedium znajdziesz w najbliższej boulangerie . Owiń kawałek chleba w czystą białą serwetkę i daj go pierwszej napotkanej rankiem osobie. Urok zostanie zdjęty." * W styczniu nasze kuchnie, Amber i moją, zamieniamy w domowe boulangerie i oddajemy się kuchennej magii. Zagniatamy, wyrabiamy i czekamy na naszą un peu de bonheur , odrobinę szczęścia
KUCHARNIA