nadal o nich trajkocze. Słowo „naleśniki” wychodzi z niej przynajmniej dwa razy dziennie. Tytułowe pochłonęła w dwa dni. Jadła je na śniadanie, na przegryzkę, na kolację, po obiedzie, w aucie, w domu i na spacerze. Nie sądzę, żeby to była zasługa dyni. Spodziewam się natomiast, że dynia jest fajną odmianą, a dodatkowo nadaje piękny pomarańczowy kolor. Jak macie
Kardamonovyryżem, ani z makaronem. W przyszłym tygodniu napiszę Wam w końcu o co chodzi w tej całej diecie. Kremowa pomidorowa z jarzynami z rosołu poleca się na jutrzejszy obiad. A jak macie ochotę jednak na inną wersję poniedziałkowej zupy (bo jednak jarzyny z rosołu wyszły wcześniej), pod przepisem będzie więcej pomysłów na pomidorówkę. Jedzcie na zdrowie. Składniki: 750 ml bulionu
Kardamonovyjedną sztukę naleśnika. Potem przyszła po kolejnego. Na następnego już nie miała miejsca, ze dwie godziny wcześniej zjadła omlet biszkoptowy z 3 jajek. Tak, z 3. Na jutrzejszy obiad zostało jakieś 5 naleśników. Tola po przedszkolu przyjdzie mega głodna, więc jej odłożę 3. My zrobię 2, chyba ze szpinakiem i serem białym, ja z kolei obejdę się smakiem. Na jutro
KardamonovyNajlepszy bigos robiła ciocia Zosia. I koniec. Przyjeżdżałam do niej w odwiedziny i zawsze, gdy zapytała co zjem, mówiłam tylko o bigosie. Dostawałam więc bigos na śniadanie, na obiad i na kolację. Na wynos też dostawałam. Nie wiem czemu, ale nigdy nie pytałam jej jak go robi. Tzn. chyba wiem. Byłam przekonana, że robi go na tonach smalcu (nie byłam
KardamonovySchab wciągnęłyśmy z Tolą (My niestety musiał obejść się smakiem). Tola zjadła go z tłuczonymi ziemniakami, ja z kotletami z kaszy jaglanej i kalafiora, które zostały mi z wczorajszego obiadu. Wersja mojej córki była lepsza. No życie. Kuleee, zapomniałam o musztardzie. Na sam koniec pieczenia miałam dodać odrobinę musztardy. Pffff. Jak się nie boicie, dodajcie. A z łyżeczkę. I dajcie
Kardamonovyswojej dyspozycji drewniany domek z kuchnią. Zanim zaczęliśmy pakować się na wakacje zrobiłam listę produktów, którą ze sobą zabierzemy. Miały to być takie rzeczy, z których łatwo będzie zrobić obiad. Pierwsze co wylądowało na liście zakupów był oczywiście makaron i puszka pomidorów. Z jednej strony nie chciałam utrudniać sobie życia na wakacjach (spędzając połowę czasu w kuchni), z drugiej
KardamonovyWiecie, to ten sos na bazie oliwy/oleju i soku z cytryny lub octu. Może ząbek czosnku jeszcze bym tam przemyciła i nic więcej. Brakowało mi świeżości w moim dzisiejszym obiedzie. Sałata zrobiłaby dobrą robotę. Składniki: ciasto: 75 g zimnego masła + odrobina do posmarowania formy 150 g mąki pszennej tortowej 1 małe jajko szczypta soli farsz: 150 g śmietany 12% (kwaśnej
Kardamonovyzakładce „Candida”. Bo indyka na tej diecie można spokojnie konsumować. Paprykę? Można sobie na nią pozwolić. Orkisz? Sporadycznie także. Wyczarowałam więc mojemu mężowi w miarę klasyczny obiad, który został zjedzony razem z kaszą jaglaną, która na tej diecie jest wskazana. Czy będę wracać do gulaszu z indyka z papryką? No pewnie. Następnym razem, dla odmiany, zamiast papryki dorzucę
Kardamonovyrobić głównie wtedy, gdy robicie krokiety. Wtedy jest mała szansa, że Wam popękają podczas zwijania – mi się to zdarza niezwykłe rzadko. Chwilę temu zastanawiałam się właśnie nad weekendowym obiadem, do którego zużyję biały ser. Kule, myślę czy nie wyczarować naleśników z farszem z pierogów ruskich. Jedliście kiedyś? Są pyszne. Tzn. ja je uwielbiam. Ale ja chyba nie jestem
Kardamonovyusmażyły się prawie do miękkości, „placki” nie wyszły za twarde, nie były za słodkie. Tola wciągnęła od razu 3 sztuki i powiedziała, że zrobiłam jej bardzo smaczny obiad. Jeżeli lubicie wracać do klasycznych przepisów, które kojarzą Wam się z babciną kuchnią to dzisiejszy przepis właśnie taki jest. A pod przepisem wrzucę Wam jeszcze parę propozycji na racuchy
Kardamonovywszystkim zrobić. Łazanki wyszły pyszne, jak zawsze. Mi naprawdę smakuje właściwie każda ich wersja. Klasyczna, wegetariańska, z pieczarkami i bez. Na dole wrzucę Wam parę moich pomysłów na obiad z tym rodzajem makaronu. Na pewno znajdziecie coś dla siebie. W ogóle myślałam, że dodatek suszonych pomidorów nie zrobi jakiegoś wielkiego łał. Myślałam bardziej o średnim zachwycie. Finalnie jednak te suszone
Kardamonovysię tak naprawdę na najzwyklejszym farszu do pierogów ruskich. Jedyne z czym nie zaszalałam to ilość świeżo mielonego pieprzu. Miałam jednak nadzieję, że moje dziecko skusi się na jedzenie obiadu razem ze mną, pieprz musiałam ograniczyć do minimum. I skusiło się, taaak. Tola jadła te kotlety jeszcze na zimno. Z czym je zjadłyśmy? Z sałatką z sałaty lodowej, kukurydzy
Kardamonovyjuż narobiłam ich z 15 sztuk (dodatkowo z tym konkretnym ryżem), nie było opcji, musiałam się nimi podzielić. Ja zjadłam chyba z 8 (trochę na śniadanie, trochę na obiad, na kolację), My zjadł w sumie 4, Tola resztę. Rozbiliśmy to oczywiście na trzy dni, żeby nie było. Pierwszy raz w sumie gotowałam gołąbki w ten sposób, osobno gołąbki, osobno
Kardamonovyrobiłam w niedzielę, więc sami rozumiecie. Pomyślałam więc, że groszek ożywi całość, doda odrobinę innego smaku, jest zdrowy – no wiecie. Wyszło super, My zabrał pastę ze sobą na obiad do pracy. Tylko zamiast sera długodojrzewającego dostał nieaktywne płatki drożdżowe. One też robią fajną robotę. To taki jakby wegański zamiennik parmezanu, gdybyście byli ciekawi co to za ustrojstwo. Dobra
Kardamonovyluźną godzinę, bardzo Wam polecam mój dzisiejszy sposób robienia sosu pomidorowego z mięsem mielonym. Klasycznie sos przedwczoraj wylądował w towarzystwie makaronu spaghetti i sera żółtego. To było naprawdę przepyszny obiad. Dzieci poprosiły o dodatkową porcję. No fajnie. Nie było opcji, żeby ten przepis nie pojawił się na blogu. Ja będę do niego często wracać i będę nim karmić nie tylko
Kardamonovy