Nasza zima zła! Szczypie w nosy, szczypie w uszy Mroźnym śniegiem w oczy prószy, Wichrem w polu gna! Nasza zima zła! Hu! Hu! Ha! Nasza zima zła! Płachta na niej długa, biała, W ręku gałąź oszroniała, A na plecach drwa... Nasza zima zła! Hu! Hu! Ha! Nasza zima zła! A my jej się nie boimy, Dalej śnieżkiem w plecy zimy
ClauditteMissCookingstole. A w okresie jesienno-zimowym kolory są jak najbardziej wskazane. Bo jak wiemy sałatki nie tylko cieszą nasz organizm, dostarczając nam niezbędnych witamin, ale i radują nasze oczy poprawiając nam nastrój. A odrobina kolorów na stole, gdy za oknem tylko szare barwy na mnie zawsze dobrze wpływa. Smacznego :) Podałam ją na stół w kolorowych miseczkach. Moja w kolorze żółtym
Słodkie okruszkispotkania towarzyskie, itp. Dziś wersja łącząca mango, truskawki i banana. Czyli jedne z moich ukochanych owoców. Ich słodycz doskonale się uzupełnia. Zdrowo, smacznie i pięknie, bo kolor smoothie cieszy oczy. Składniki: 1 mango około 10 truskawek (mrożonych) 1 średni banan Przygotowanie: Truskawki lekko rozmrażamy. Wrzucamy wszystkie owoce do miski i blendujemy. Na wierzch kładziemy jedną truskawkę. Pysznie, zdrowo, kolorowo. Smacznego
Słodkie okruszkitalerzu. Wycięty wcześniej pasek wykorzystujemy na łapki krokodyla. Z jednej strony ogórka wycinamy zęby dla naszego krokodyla. Do paszczy wkładamy mały pomidorek koktajlowy. Z oliwek i ziela angielskiego robimy oczy oraz nos tak jak to przedstawiłam na załączonej fotografii . Paprykę i boczek kroimy w kostkę. Wykorzystując powyższe składniki robimy różnorodne koreczki w dowolnej kolejności i nabijamy na ogórka. Ogórek układamy
Podróż w kulinariaWszyscy liczący kalorie niech opuszczą ten post, albo ... zamkną oczy :)) Albowiem będzie grzesznie ... słodko i kalorycznie. I pyyysznie! :)) Domowa czekolada. Śmietankowa rozkosz na podniebieniu. Już po maleńkim kawałku wyzwalają się endorfiny ... Dziś w wersji "czystej" bez dodatków. Miłośnikom takiej dawki słodkości podpowiem tylko, że gdyby chcieli skorzystać z przepisu polecam moją wersję wzbogacić o suszoną
Walijskie Pichcenieradością wskazałam mu na środek kuchni i wyjaśniłam, że właśnie tu stanie wyspa, a na niej płyta gazowa z grillem. Cisza. Konsternacja. Wielkie i rosnące z niedowierzania oczy pana od gazu i mnie na chwilę odebrały mowę. Pomyślałam, że pewnie z euforii za szybko mówię albo niewyraźnie, więc jeszcze raz, powoli, z dbałością o poprawną artykulację i wspomagana precyzyjną
KUCHARNIArobią się coraz bardziej upalne, sama myśl o śniegu zaczyna być coraz bardziej przyjemna i kojąca. A zapach? Wystarczy stanąć w ogrodzie lub na jednym z licznych straganów, zamknąć oczy i mocno wciągnąć powietrze - truskawki, maliny, morele, brzoskwinie, porzeczki uwodzą cudownym, dojrzałym aromatem. Tak jak sorbet. Rześki, zimny, kwaskowaty. U mnie dziś jeden z moich ulubionych. Limonkowo-cytrynowy. Bardzo
KUCHARNIAgdzie osacza mnie sieć promocji i towarów, sprytnie ułożonych tak, bym nierozsądnie padła ich ofiarą. Szybko więc pokonuję kolejne alejki. I nagle staję w miejscu. Serce zaczyna bić mocniej. Oczy jeszcze nie dowierzają, ale na ustach już wielki uśmiech. Jest! Znalazłam! I wyciągam ręce po Blankę. I mam! Mam jedyną i ostatnią łubiankę z ribens niveum , czyli białą porzeczką, zwaną
KUCHARNIAwielokrotnie, smakowałam wiele niezwykłych dań, w tym panierowane plastry gigantycznej...purchawki, wielkie i cienkie jak sznycle wiedeńskie. Poznałam wielu wspaniałych ludzi i odwiedziłam sporo pięknych miejsc, ale gdy zamknę oczy i wypowiem słowo "Węgry" zawsze i niezmiennie pierwszym i najsilniejszym wspomnieniem są właśnie pływające wyspy . Bardzo chciałam po latach powrócić do tego niezwykłego smaku, ale im więcej
KUCHARNIAdwuznaczność nie raz napawa mnie niepokojem. Lubię ich dźwięk. Choć nie zawsze go rozumiem. Mogłabym godzinami wsłuchiwać się w słowa wypowiadane przez Amelię . Na dźwięk portugalskiego zamykam oczy i wędruję wąskimi uliczkami Lizbony w tle słysząc dźwięki ukochanego Madredeus , jak w Lisbon Story Wima Wendersa . Serce bije mi mocniej słuchając chorwackiego. Przenoszę się wtedy do szalonego świata z filmów
KUCHARNIAjednak po pierwszej "przejażdżce" po figach miałam ogromne wyrzuty sumienia. Wiele lat temu, przed pierwszym wyjazdem do Prowansji, nigdy wcześniej nie jadłam, ba!, nawet nie widziałam na własne oczy świeżych fig, więc moją pierwszą reakcją było wyzbieranie wszystkich nienaruszonych owoców i rozpaczanie nad tymi, które padły ofiarą naszego auta. Słodki, miodowy smak zjadanych łapczywie fig to pierwsze i najsilniejsze
KUCHARNIAWczoraj pisaliśmy list do Mikołaja. Właściwie to M. pisał, a ja pomagałam tylko z trudniejszymi literkami. Rumieńce na twarzy, rozświetlone marzeniami oczy i poważny wyraz zamyślenia, czy aby na pewno list dotrze na czas. To pierwszy list M. w wersji słownej, a nie obrazkowej jak dotychczas. Te wspólne chwile przy stole sprawiły mi ogromną radość. Zapisałam w głowie każdy gest
KUCHARNIArazem. Ba! Świata poza sobą nie widzą, bo chęci rozpala energia, którą muszę spożytkować. I wtedy wiem, że pora najwyższa skonsumować ten związek, a policja-intuicja świeci w oczy zielonym światłem na drodze w kierunku kuchni. Tak było i tym razem. Zobaczyłam przepis i wiedziałam, że chcę to za mało. Ja muszę go zrobić! Chęć na czekoladę mam zawsze
KUCHARNIAbezową krynoliną. Iście karnawałowa kreacja, bo to bardzo karnawałowy deser! Wszyscy, którzy go próbowali zgodnie stwierdzili, że jest "boski", czego najlepszym dowodem były rozanielone miny, przymknięte z rozkoszy oczy, pomruki szczęścia i ukradkowe wylizywanie talerzyków (ale o tym cicho sza!;) Basiu! Choć mówiłam Ci już kilkakrotnie, powtórzę, by wszyscy słyszeli: ogromnie dziękuję za wyszperanie tego przepisu i cudowną, wspólną sobotę
KUCHARNIAjuż tylko dać się ponieść rozkoszy i rozpływać ze szczęścia. Lubię ten stan uniesienia, gdy zmysły dryfują wysoko i unosząc mnie z ziemi kołyszą na falach błogiego rozanielenia. Zamykam oczy i daję się ponieść tej fali. Czasami płyniemy w ciszy, innym razem kołyszą nas spokojne dźwięki muzyki. Takt za taktem zrzucam kolejny balast - spadają na ziemię ciężkie ładunki obowiązków
KUCHARNIA