Całkiem niedawno zaczęłam jeść burgery. Miałam traumę po pewnej średnio udanej randce. Zaczęło się od tego, że miałam wyrywaną ósemkę i nie dość, że byłam potem tydzień chora to jeszcze dostałam szczękościsku. Mogłam otworzyć usta najwyżej na centymetr. Na szczęście było to w czerwcu, kiedy można żywić się zmiksowanymi truskawkami pitymi przez słomkę, ale przy różnych okazjach towarzyskich był to pewien problem. Na przykład jak ktoś zabiera Cię do baru z wielkimi burgerami, umierasz z głodu, ale nic nie możesz zjeś... czytaj dalej...