Moi "biesiadnicy" (bo przecież u nas zwyczajny obiad trwa tyle co niezła biesiada, tyle, że w towarzystwie wierszyków albo czytanek, a nie przyśpiewek) lubią kaszę gryczaną, więc często pojawia się ona na naszym stole. Problem w tym, że zwykle za dużo się jej ugotuje i wtedy trzeba sprytnie ją wykorzystać. U nas oczywiście placki, ale ile można jeść placki?! Zatem powstały pierogi z farszem z kaszy gryczanej, ale żeby nie był suchy dodałam fety. Mało, czegoś brakowało. W domu zawsze mam suszone pomidory i oli... czytaj dalej...