Mroźny poranek. Słoneczne południe. Senne popołudnie... Ostatnio dosyć długo chodziła za mną pieczona kaczka. Taka, jaką jedliśmy na urlopie w Zakopanem - z jabłkami i żurawiną. Przewertowałam kilka książek kucharskich i stron w internecie i postanowiłam stworzyć swój własny przepis na tego królewskiego ptaka. Jego przygotowanie warto rozłożyć sobie w czasie, gdyż kaczka najpierw dobę leżakuję w solance, aby była później mięciutka a następnie dobę w przyprawach. Dopiero na trzeci dzień ją pieczemy i to prz... czytaj dalej...