Cóż tu dużo mówić. Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy. Święta za nami, a ja sporo nagrzeszyłem ;) Niestety wszystkie te cudowności przygotowane przez żonę kusiły, wołały, mamiły, aby je jeść. I chociaż na początku całkiem dobrze szło mi opieranie się, to pokonała mnie biała kiełbasa i kanapki z wędliną i ćwikłą. Później doskoczyły do nich jajeczka faszerowane pieczarkami i inne przesmaczne rzeczy. Mamy czas poświąteczny, a ja stając na wadzę widzę, że przybrałem aż kilogram. Miałem nadzieję, że waga krzywo stoi, ale...