Ostatnio byliśmy u mojego przyjaciela Mateusza i jego żony Agnieszki. Wyprowadzili się z Warszawy i zamieszkali na wsi. Muszę przyznać, że niegłupi mieli pomysł. Jeździmy czasem z Madzią do nich popić, powspominać i pomoczyć nogi w okolicznej rzece. No i jak tak sobie piliśmy, wspominaliśmy i moczyliśmy nogi w rzece to Mateusz wspomniał tak mimochodem, że tu obok jest dom do sprzedania. Madzia od razu podłapała temat i koniec już był jakiejkolwiek rozmowy. Tylko "Paaaweł, kupmy dom na wsi, no kupmyyy!" Eeeh... czytaj dalej...