Przepis na : obiad
O tak, od nie wiem ilu dni chodziła za mną dokładnie taka zupa. Trochę słodka, trochę kwaśna, aromatyczna i rozgrzewająca. Pisałam Wam jakiś czas temu, że przywiozłam z Lubelszczyzny parę sztuk dyni. I część z nich sobie stała i wyglądała przepięknie. Jedna była wyjątkowa, wielka, zielona, no idealna do patrzenia na nią. I tak chodziłam koło niej, chodziłam i stwierdziłam, że chyba już dość tego podziwiania. Dodatkowo parę dni wcześniej widziałam dokładnie tę samą dynię w telewizji. Jej kolor w środku był n... czytaj dalej...