Przepis na : obiad
Z pół roku temu My był z kumplem w delegacji w Lublinie. Panowie wylądowali między innymi przy potrawie o nazwie forszmak. Moja ładniejsza połowa nastękała się jakie to dobre i dobre i że w ogóle najlepsze na świecie. Po powrocie dostałam zadanie - zrobić to samo w domu. Poszperałam trochę w internetach, poczytałam tu i tam, popytałam trochę My (który przypomniał sobie między innymi, że w forszmaku pływał kawałek cytryny) i tak oto jest. Potrawa wyszła zacnie. I podobno bardzo przypomina w smaku ten lubelski, a prz... czytaj dalej...