(...) W co drugim domu znajdowała się „czajeni” z herbatą i świeżym tytoniem, sprzedawanym z jutowych worków, w co trzecim bar z jedzeniem, a w każdym sklep. Towary rozwieszane i ustawiane na zewnątrz powodowały, że uliczki zdawały się jeszcze ciaśniejsze. Robiło się tłoczno i gwarnie. Nareszcie powąchaliśmy Turcji. Herbata, grillowane w całości czarnomorskie małe srebrne rybki - hamsi, znów herbata, kebab, kozina, unoszący się nad wszystkim aromat dymu z wypalanego tytoniu. Do tego słodkości z chałwą ... czytaj dalej...