Mój ulubiony fragment weekendu to piątkowy wieczór, szczególnie taki zaczynany od słodkiego lenistwa, ponieważ Najlepszy Mąż zajął się już domowymi porządkami. Wchodzę wtedy do domu i od progu wiem, że relaks czas zacząć. Zamiast cotygodniowego biegania ze ściereczką i mopem mogę poświęcić się innym zajęciom, choćby pieczeniu. Bywa jednak, że pojawią się inne zajęcia i czasu lub chęci na wypieki brak. Nadchodzi niedziela i deseru brak. Co wtedy? Wtedy zawsze warto przypomnieć sobie o niez... czytaj dalej...