Nasze nieco zapomniane drzewko brzoskwiniowe rośnie sobie z tyłu, przy tarasie. Jakoś tak w jednym z pierwszych dni, które spędzaliśmy na powietrzu, Marek stwierdził, że pora zlikwidować to drzewo. Wygląda kiepsko, owocuje też kiepsko, w minionym roku praktycznie nie było owoców, a te które były nie smakowały dobrze. Drzewko okazało się wrażliwe na zarzuty, w bieżącym roku może nie dało wielu owoców, ale za to są przepyszne! Dlatego już wracając w piątek z pracy planowałam, że na niedzielę przyjemnie b... czytaj dalej...