Sokowirówka to było takie moje "must have"! Poważnie, brak tego sprzętu spędzam mi sen z powiek. Kiedyś jak jeszcze Alex był bardzo mały miałam taką wielgachną niebiesko-białą, miała taki malutki podajnik, do którego mieściły się tylko małe kawałki owoców. Potem przy przeprowadzce gdzieś ją zostawiłam. Od kilku lat marzyły mi się dni zaczynające się od szklanki soku, takiego prawdziwego, wg mojej ulubionej filozofii "wiem co jem". Trzeba wierzyć, zawsze to powtarzam, ja wierzyłam i któregoś dnia kurier zapuka... czytaj dalej...