niczego strasznego, ale jakoś nie umiem się przekonać... Cóż, może i do tego smaku kiedyś dorosnę.Wracając do mojej mięty - robiła ze dekorację na urodzinowym torcie C., znalazła miejsce na pysznej tarcie z truskawkami i wylądowała w kilku koktajlach. W końcu postanowiłam się przemóc, i zrobić z niej gwiazdę. Długo szukałam, aż w końcu na blogu Pyszne jedzonko
Pożeraczka, czyli raz adobrzewierzch resztę masy serowej - można użyć szprycy do wypełnienia boków - wyrównać wierzch. Wstawić na kilka godzin, a najlepiej na całą noc do lodówki.Przed podaniem zdjąć obręcz z tortu, boki i wierzch udekorować truskawkami i bezami.Smacznego!Do przepisu Kasi dodałam trochę od siebie - inny spód, inne owoce, inne proporcje masy serowej. Całość wyszła znakomita, i z pewnością jeszcze to ciasto
Pożeraczka, czyli raz adobrzezdjęcia i pisanie. Jakoś nie jest nam po drodze...Oglądam ostatnio Kagekampen. Duński program o pieczeniu. Od poniedziałku do czwartku uczestnicy stają przed zadaniami postawionymi przez zawodowych cukierników. Tort, ciasteczka, beza, rolada... I kiedy tak C. popatrzył na śliczne rolady, które panie przygotowały stwierdził, że też mam mu jakąś zrobić. No dobra, niech już będzie...Na blogu A dupa
Pożeraczka, czyli raz adobrzepory miałam tylko czerwony i czarny, teraz mam jeszcze żółty, zielony i niebieski. Z tych kilku kolorów można tworzyć niekończące się kombinacje. Może wreszcie zdecyduję się na tort tęczowy
Pożeraczka, czyli raz adobrzewzględnej swobody. Planuję walentynkowe słodkości, i pomysłami na nie będę się dzielić w przyszłym tygodniu. Wbrew pozorom - nie będzie różowo, cukrowo, z mnóstwem czerwonych serc. Zamiast tego lekki tort, coś szybkiego i coś cudownie czekoladowego... Może znajdziecie jakieś inspiracje?Na razie wstęp do pierwszego przepisu. Zanim zabierzecie się za ciasto właściwe, trzeba przygotować curd... Ale to nie problem - curdy bowiem
Pożeraczka, czyli raz adobrzejeszcze zupełnie ciemno. A teraz do meritum wpisu.Trufle to fajna rzecz. Robi się je szybko (zasadniczo, można wybrać wersję urozmaiconą, która zajmie tyle samo czasu, co przygotowanie pokaźnego tortu), wyglądają niezwykle efektownie, i często obdarowani nie chcą wierzyć, że nie zostały kupione w sklepie. Lubię trufle, i w zasadzie nie mam pojęcia, dlaczego robię je tak rzadko. Szczególnie
Pożeraczka, czyli raz adobrzewyższa ode mnie, a w obcasach to już w ogóle z góry na mnie zerka) ma dzisiaj urodziny. I choć tak daleko jestem, to pamiętam. I upiekłabym Ci najśliczniejszy tort, jaki byś sobie wymyśliła, ale kto by go potem zjadł... Więc z najlepszymi życzeniami mam w prezencie coś, co każdy może sobie zrobić, niekoniecznie na urodziny, ale tak po prostu
Pożeraczka, czyli raz adobrzeZastygniętą masę pokroić na kawałki, każdy kawałek zawinąć w papier do pieczenia.Smacznego!Ja tymczasem zbieram się w sobie, bo ostatnie przygotowania do popołudniowej imprezy poczynić należy. Mam nadzieję, że tort spodoba się małej jubilatce i nieco większym gościom - włożyłam w niego mnóstwo pracy, i choć efekt - jak zawsze - odbiega nieco od tego wyśnionego, jestem całkiem zadowolona. Uff... Udało się
Pożeraczka, czyli raz adobrzegospodynie rezygnują z takich ilości żółtek na rzecz całych jajek lub różnych innych zamienników, jak chociażby śmietana. Bo co potem z tymi białkami...?Ja ostatnio miałam inny problem - po torcie dla Natalki zostało mi siedem żółtek. Jeszcze nie kopa, ale już ilość dość pokaźna. I o ile białka bez problemu przechowują się w lodówce nawet do tygodnia, żółtka, nawet zalane
Pożeraczka, czyli raz adobrzepizzy (ależ była dobra! Jednak kamień robi różnicę), później pooglądaliśmy coś w telewizji, i tak jakoś wieczór zleciał.Dzisiaj od rana siedzę w kuchni - robię lody (sorbet właściwie) i tort bezowy, i tak jakoś dopiero teraz znalazłam chwilę, żeby usiąść przed laptopem.A mam dla Was coś naprawdę wyjątkowego. Czy ktoś by zgadł, że da się upiec bułeczki z pokrzywą
Pożeraczka, czyli raz adobrzeczerwiec tak na mnie działa: słonko, ciepło, wyjść się z domu chce. W środę skończyłam pisać egzaminy, więc teraz odpoczywam i się relaksuję. Na weekend muszę przygotować tort (niebieski), i to właśnie on głównie pochłania moje cukiernicze plany. Na środę jakiś drobiazg do szkoły, którego też jeszcze nie sprecyzowałam... Poza tym w kuchni czas spędzam głównie na kręceniu lodów - ogromnie
Pożeraczka, czyli raz adobrzelodami. I tutaj właśnie przechodzimy do sedna, czyli kawowych deserów właśnie. Nie potrafię się takim słodyczom oprzeć - kawowy sernik, beza, czy kawowy mus pochłonę bez wahania i wyrzutów sumienia.Po torcie został mi trzy żółtka, nie wiedziałam, co z nimi zrobić. Jak z nieba spadł mi przepis Bereniki - od razu wiedziałam, że to cudo podbije nasze kubki smakowe.Nieco zmieniłam proporcje
Pożeraczka, czyli raz adobrzeRodzinką, a także 61 słoiczków pełnych przetworów, z których znaczna część przyjechała ze mną do domu. Mam już kilka ciekawych pomysłów na ich wykorzystanie: makaroniki, pączki, a także tort, może urodzinowy...?Było bajecznie. Nie chciało mi się wyjeżdżać, choć muszę przyznać, że powrót do domu ma swój jeden zasadniczy plus - w końcu porządnie się wyspałam, bez wstawania w nocy
Pożeraczka, czyli raz adobrzemnie odebrał, i poszliśmy na urodzinową kawę i ciastko do koleżanki (a właściwie jej szanownego małżonka - najlepsze życzenia!). Po powrocie do domu szaleliśmy w kuchni - dwa rodzaje lasagne, tort i góra mini muffinek. Następnego dnia wszystko spakowaliśmy do auta i pojechaliśmy do rodziców C. Najpierw było wielkie cięcie - siostra C., ta, która wychodzi za mąż w sobotę, jest fryzjerką, więc
Pożeraczka, czyli raz adobrzetrochę poleżeć i poczekać na swoją kolej. Nic im nie będzie. Gruszki za to robiły się coraz bardziej miękkie, a ja nabierałam na nie coraz większej ochoty. Po torcie (o którym powinnam opowiedzieć Wam wcześniej, ale jednak napiszę później) nie miałam chęci na zbyt skomplikowane, pełne kremów i słodyczy ciasta. Chciałam czegoś prostego, miękkiego, pachnącego.Tej jesieni, mam wrażenie
Pożeraczka, czyli raz adobrze