się wielu ciekawych rzeczy, a informacje tam zawarte pomogą zaprzyjaźnić się z dyniami. Ode mnie taki przepis - nie przepis , baza do wielu modyfikacji. Takiego musu możecie użyć do wszystkiego - zupy, słodkich i wytrawnych wypieków, dań przeróżnych, na które mnóstwo jest przepisów w internecie. Dynia wcale nie jest tak problematyczna - wystarczy wiedzieć, jak się do niej zabrać. Kolor musu zależy
Pożeraczka, czyli raz adobrzePrzy okazji buraczkowej zupy wspomniałam, że zostało mi całe mnóstwo tego cudnie barwiącego wszystko wokół warzywa. Prosiłam o pomoc w wymyśleniu zastosowania dla niego - i za wszystkie propozycje serdecznie dziękuję. Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym w pierwszym odruchu nie sięgnęła po... Ciasto. Jasna sprawa. Jeszcze parę lat temu na myśl o cieście z buraczkami tylko bym się skrzywiła, i pięć
Pożeraczka, czyli raz adobrzeprawda następnym razem umieściłabym go w tortownicy, żeby zachował kształt (mój się nieco rozpłynął na boki), ale i tak uważam go za wyjątkowo udany wypiek. Idealnie pasował do wiosennej zupy, o której napiszę Wam już jutro. Wieniec serowo-cebulowy z tymiankiem Składniki: (na 1 średniej wielkości wieniec) 200 g mąki pszennej 20 g świeżych drożdży 50 ml letniego mleka
Pożeraczka, czyli raz adobrzedobre. Kremowe, z chrupiącymi kawałkami migdałów (im bardziej lubicie chrupać, tym mniej się przykładajcie do siekania), z bardzo delikatną nutą imbiru (następnym razem dam więcej). Wbrew pozorom, nie smakują zupą, tylko trochę marchewką i... Lodami. Są naprawdę rewelacyjne. I w sobotę, biorąc sobie rady Babć do serca ( jedz warzywa, bo nie urośniesz! ), jadłam lody marchewkowe na obiad! Lody marchewkowo-imbirowe
Pożeraczka, czyli raz adobrzesię same, i przetarłam je niepewnie prawie dwie godziny później, kiedy C. mnie obudził mówiąc, że ma dla mnie obiad. W sumie, to taki obiad - nie obiad , bo zimną zupę na maślance zazwyczaj konsumujemy w ramach deseru. Tym razem jednak było tak gorąco, że w grę nie wchodziło w zasadzie nic innego. I tak sobie siedzimy i jemy, a kiedy
Pożeraczka, czyli raz adobrzeSezon dyniowy w tym roku rozpoczęłam na wytrawnie - zupą z poprzedniego wpisu. Pora więc na coś słodkiego - wiadomo bowiem przecież, że dynia do wypieków nadaje się znakomicie. Z racji neutralnego smaku jest świetną bazą do wszelakich wariacji smakowych, nadaje ciastom cudownej wilgotności i ślicznego, słonecznego koloru (choć to ostatnie zależy od użytej odmiany). Lista dyniowych wypieków na ten sezon jest
Pożeraczka, czyli raz adobrzewięc ciasta z pajęczynami, muffinki z pająkami, babeczki z Jackiem Skellingtonem (tylko nie mówcie, że nie wiecie, kto to), ciasteczka w kształcie paluchów wiedźmy, ale też upiorne drinki czy zupy wyglądające jak przyrządzone z tradycyjnej receptury: dodaj oko jeża, dwa mysie ogony, garść sierści czarnego kota... Ogromną frajdę sprawia mi przygotowywanie takich straszliwych dań, i kiedy tylko przeczytałam
Pożeraczka, czyli raz adobrzechwilę). Gdy jednak zobaczyłam to cudo u Mateusza wiedziałam, że właśnie tego chcę. Miałam jeszcze kilka gruszek, a ponieważ to połączenie świetnie sprawdziło się w lekko pikantnej zupie stwierdziłam, że do słodkiego ciasta też będzie pasować. Oczywiście poszłam nieco na skróty. Zamiast kruchego ciasta - spód z ciasteczek. Troszkę inne przyprawy, bez wylepiania boków tortownicy, ricotta, bo akurat trafiła
Pożeraczka, czyli raz adobrzePiątek, a więc pieczywko. Mniam. I jednocześnie ostatni już dyniowy przepis w tym sezonie. Były ciasta, była kawa, była zupa, a jeszcze więcej przepisów niż się pojawiło, zostało zapisanych i skrzętnie ukrytych na sezon kolejny. Może lepiej zmieszczę się wtedy w czasie. To cudo znalazłam na blogu Antenki , i od razu się w nim zakochałam. Ma boski kolor
Pożeraczka, czyli raz adobrzejego braciszek dał mi na pożegnanie soczystego całusa z uśmiechem od ucha do ucha. A kiedy niemal wszyscy rozjechali się do domów, usiedliśmy w kuchni w kameralnym gronie, jedliśmy zupę i planowaliśmy Święta. I czego więcej potrzeba do szczęścia...? Może tylko, żeby moja Rodzina była trochę bliżej... Dziś, podtrzymując nastrój, usiadłam sobie przy stole, zapaliłam świeczki i wdycham zapach pierniczków
Pożeraczka, czyli raz adobrzekażdego obiadu. No dobra, może trochę przesadzam, aż tak źle to z nami nie było... Ale chcemy jeść lżej i zdrowiej, więcej sałatek i surówek, pożywnych, a jednocześnie lekkich zup, zdrowych dodatków. Ja chcę zacząć znowu regularnie ćwiczyć (od dzisiaj!), a C. postanowił mi towarzyszyć, dopóki pogoda nie zmieni się na tyle, że znowu będzie mógł biegać. Mniej słodyczy, choć
Pożeraczka, czyli raz adobrzezachwycona! A C. się ze mnie naśmiewał, że takie rzeczy to tylko ja kupuję... Przytargałam zakupy do domu, i zaczęłam się zastanawiać, co z tym cudem zrobić. Myślałam o zupie, jarmużowych chipsach, zapiekanych jajkach... Aż w końcu na blogu Kuchennymi drzwiami znalazłam przepis na chlebek do odrywania. Jak tylko go zobaczyłam, wiedziałam, że to będzie właśnie jarmużowy debiut
Pożeraczka, czyli raz adobrzeksiążka to podróż do innego świata, niby tak podobnego do tego, w którym żyję, a jednak milion razy ciekawszego, fascynującego. Ciężko później wrócić do rzeczywistości... Dwa lata po Szklanej zupie wydano w Polsce Zakochanego ducha . Byłam zawiedziona - to z pewnością jego najsłabsza książka. Choć ciekawa, to jednak nie dorównuje poprzednim. Poczułam się trochę oszukana - czekałam na nią niecierpliwie, z drżeniem
Pożeraczka, czyli raz adobrze