suszony - 500 przepisów (strona:29/34)

Sałata rzymska sałata czerwona karbowana  ciemny sos vinegre  pestki granata  sól  pieprz  Oba rodzaje sałaty myjemy, suszymy i kroimy na drobniejsze listki  Dodajemy pestki granata  Doprawiamy do smaku solą, pieprzem  Mieszamy  Dodajemy sos vinegre i znów mieszamy  Smacznego

drobiowego mięska. Do tego jeszcze chrupiąca panierka, skrywająca aromatyczne wnętrze.... mmmm... pyszności!!!     Oczywiście najlepsza na panierkę jest własnoręcznie przygotowana bułka tarta, dlatego zawsze kupuję więcej bułek i suszę, później tylko wystarczy je zetrzeć (ja używam elektrycznej szatkownicy z tarką o najmniejszych oczkach) i zapas na jakiś czas gotowy. Taka bułka tarta jest o niebo lepsza

łyżeczki na ciastko) najlepiej za pomocą rękawa cukierniczego. Aspirynki wkładamy do nagrzanego do 110 stopni C piekarnika i pieczemy przez 5 minut, następnie zmniejszamy temperaturę do 80 stopni i suszymy ciasteczka przez 60-80 minut (w zależności od piekarnika). Po wystudzeniu ciasteczka łączymy, smarując je dżemem

pieczenia, a piekarnik nagrzewamy do temperatury 100 stopni C. Na papier wyciskamy 6 szyj łabędzi, coś na wzór cyfry 2 oraz 12 łabędzich skrzydeł, wkładamy do piekarnika i suszymy około 60 minut. Po tym czasie wyłączamy grzanie i pozostawiamy bezy w piekarniku, aż wystygną.      Przygotowujemy bitą śmietanę, bądź dowolny krem (ja użyłam czekoladowego kremu, takiego samego

gazę i odciskamy. Mleko jest gotowe! Schładzamy je.      Pozostałe kokosowe wytłoczyny rozkładamy na blasze z piekarnika. Piekarnik nagrzewamy do temperatury 80 stopni C i suszymy w nim wiórki otwierając co 15 minut drzwiczki i delikatnie mieszając. Po około 45 minutach mąka jest gotowa.      Na wierzchu schłodzonego mleka utworzy się twardy, biały tłuszcz

prosto z krzaczka, nadszedł moment użycia ich w przepisach. I ten poszedł na pierwszy ogień. Naszymi malinami nie zajmujemy się jakoś przesadnie. Co jakiś czas je odchwaszczamy, przy dłuższej suszy podlewamy (płytkie korzenie, wiadomo), na wiosnę nawozimy np. kompostem i przycinamy pędy, które już owocowały. Miejsce, w którym rosną wymagało trochę pracy, bo kiedy zajęliśmy się ogrodem było tam zdziczałe

które czekałam cały rok. Zawsze lubiłam buszować w babcinym ogrodzie. Kiedy już przyszła pora na obiad, wystarczyło iść do ogródka po świeże warzywa i zioła. Na poddaszu suszyły się domowej roboty kiełbasy i boczki, więc jeśli ktoś miał ochotę na “skwarki” to wystarczyło iść na górę i uciąć kawałek…Bardzo chciałabym wrócić do tych czasów, uprawiać warzywa