Nie jestem dobra w pieczeniu ciasteczek. Wolę robić ciasta, są dla mnie bardziej… konkretne. Ale koniec listopada i grudzień to taki wyjątkowy czas, że niekiedy się przełamuję. Wtedy wchodzę do kuchni i piekę malutkie ciasteczka, w sam raz na dwa kęsy. Tak było i dzisiaj. Ugotowałam obiad, wyprawiłam Młodego, który wracał na studia i zamiast odpocząć, doszłam do wniosku, że zrobię „coś” do kawy. Tylko zupełnie nie wiedziałam co. Włączyłam Thermomix i poszukałam przepisu – prostego, kilkuskładnikowego i szybki... czytaj dalej...
Mama dwójki różnopłciowych dzieci. Żona całkiem fajnego faceta. Z wykształcenia i zamiłowania polonistka, niepoprawna romantyczka wyznająca maksymę "Na miły Bóg Życie nie tylko po to jest, by brać, Życie nie po to, by bezczynnie trwać I aby żyć, siebie samego trzeba dać" Zapraszam Cię do mojej kuchni, do mojego osobistego świata. Tutaj gotuję, piekę, rozmawiam z przyjaciółmi, karmię rodzinę i znajomych, czasami piszę wiersze. Jeśli lubisz taki klimat, zostań. Zawsze jest tutaj dla Ciebie miejsce.