Już od dawna chodził za mną królik. Podczas ostatnich zakupów zastanawiałam się stojąc nad sklepową chłodziarką, jaki ma być – w całości, czy pokrojony na porcje. Lenistwo zwyciężyło i kupiłam poporcjowaną tuszkę. Jakież było moje zdziwienie w domu, kiedy to okazało się, że mój królik jest inwalidą – ma tylko trzy nogi! Nie pamiętam, abym kiedykolwiek przyrządzała królika, ale pamiętam smak i zapach tego mięsa z domu rodzinnego. Mama musiała oszukiwać moją siostrę Ulę, że to jest kurczak, ale ta wyczu... czytaj dalej...