I ponownie Pan Makłowicz spowodował, że koniecznie musiałam coś ugotować. Tym razem chodziło o cielęcinę. Niestety nie udało się kupić cielęcej polędwicy na medaliony - no dobra , nawet nie próbowałam. Kupiłam cielęce sznycle. Z cielęciną mam taki problem, że robię ją rzadko i potem nigdy nie pamiętam czy mi smakowało czy nie do końca. Kojarzy mi się też z głębokim PRL- em, kiedy nie zawsze oficjalnymi kanałami, docierała do mnie w postaci tzw kulki, która to kulka, była najlepszym możliwym, delikatnym m... czytaj dalej...
Jest bardzo wiele rodzajów mięsa, począwszy od najbardziej popularnej w Polsce wieprzowiny czy drobiu, kończąc na mniej popularnej wołowinie, jagnięcinie lub cielęcinie.
Czytaj dalej...