Klopsiki z Ikea są okrzyknięte tak gromką sławą, że skusiłam się na nie podczas którychś zakupów. Mimo że byłam nawet głodna, nie powaliły mnie smakiem. Ot, zjadliwe i tyle. Co innego domowe klopsiki na wzór tych słynnych szwedzkich kottbullar. Od znanych mi klopsików z rodzinnego domu różni je jedynie sposób podania - mama podawała je z puszystym ziemniaczanym puree i mizerią. Sięgając pamięcią wstecz do moich smaków z dzieciństwa, wersja z żurawiną raczej by nie przeszła. Teraz to co innego:) Przepis prosty, ... czytaj dalej...