Rano, gdy nigdzie się nie spieszę, pozwalam sobie na dłuższe wylegiwanie się w łóżku. Czytam książkę, snuję plany, a gdy już wstanę, otwieram wszystkie okna, by świeży wiatr i promienie słońca napełniły całe mieszkanie, a szum miasta dawał poczucie życia. Wychodzę spod prysznica, otulona miękkim puchatym ręcznikiem, pozostawiając mokre ślady stóp na podłodze… W takie dni pozwalam sobie też na coś ekstra na śniadanie. Dziś tradycyjna owsianka ustąpiła miejsca delikatnym jogurtowym placuszkom z czekoladowymi... czytaj dalej...