Po raz pierwszy podpłomyków miałam okazje spróbować na jednym z obozów sportowych podczas wycieczki. Wtedy przygotowywaliśmy je samemu, a pieczone były w specjalnym piecu przez dosłownie 20-30 sekund. To było niesamowite, patrzeć jak one szybko rosły i nabierały koloru. Jedliśmy je na gorąco, tuż po wyjęciu z pieca, z takimi dodatkami jak: miód, masełko czy dżem. Dzisiaj proponuje Wam podpłomyki domowej roboty, nie z pieca a z patelni. Tuż po „usmażeniu” są chrupiące, a przechowywane w woreczku m... czytaj dalej...