Sytuacja jak zawsze: siedzimy sobie, cisza, spokój, nic się nie dzieje… Sielanka po prostu. I nagle słychać głos Ani: „Pablo, a może zrobimy zupę koperkową?” Więc odpowiadam w te słowa: „a to sobie rób”. Ania wstaje i idzie robić. Kurtyna. Koniec historii. Jakiś czas później na stół wjeżdża pyszna zupa. Koperek dodaje jej lekkości i świeżości, ale mimo to (mimo tej lekkości) jest całkiem sycąca, bo Ania zrobiła ją na wywarze kurczakowym (a potem poszarpała tego kurczaka i dodała do zupy). »»» CZYTAJ DALEJ »»... czytaj dalej...