No powiem Wam, że nosiło mnie strasznie. Miałem kiepski dzień, zalało nam mieszkanie. Może kiedyś Wam tę historię opowiem, może nie. W każdym razie kilka godzin walczyłem z powodzią w mieszkaniu. W końcu wszystko powycierałem, posuszyłem, przywróciłem w miarę stan pierwotny i chodziłem jakby ktoś mi dynamit do tyłka włożył. Na wszystkie koty nakrzyczałem, ale nie przyniosło to ulgi. Poszedłem na rower, zdenerwowałem wszystkich okolicznych kierowców, ale i to nie było to. Wróciłem, poobrażałem w internecie kogo ty... czytaj dalej...