Mieliśmy trochę tartego sera żółtego i nie bardzo miałem pomysł na dalsze wykorzystywanie go. To już robiliśmy, tamto zrobiliśmy, a sera wciąż jeszcze sporo zostało. Trochę poleżeć może, ale też niezbyt długo, bo w końcu pleść zacznie go zjadać. No i tak właśnie trochę już leżał, aż nadeszła pora na definitywne wykorzystanie go. Dłużej leżeć nie może. Do żadnego dania obiadowego nie pójdzie, bo obiady mam już zaplanowane na kilka dni do przodu. Zatem pomyślałem, że może coś nowego, coś czego jeszcze nie ma... czytaj dalej...