W obliczu ogromu czasu jaki posiadam stałam się mistrzynią przygotowywania posiłków, których czas wykonnaia nie przekracza dopuszczalnych kilkunastu minut, lub robią się same. Z ciastami i ciasteczkami tłumaczyłam Wam kiedyś jak jest. Mistrzynią wypieków nigdy nie byłam i raczej się nie stanę, potrafię tyle o ile, i zdecydowanie mi to wystarcza. Ostatnio upiekłam bezglutenowe, marchewkowe babeczki i w sumie mogłabym uznać to za cud, że w ogóle były zjadliwe, a zjedzone zostały wszystkie. Dziwne. Te kruche... czytaj dalej...