Od wiek wieków zajadałam się tylko i wyłącznie kruchymi, chrupiącymi chruścikami, jak kto woli faworkami. Aż do czasu, kiedy w pewnym polskim sklepie pojawiły się do kupienia faworki mięciutkie, puszyste, delikatne. W niczym oprócz kształtu nie przypominające tych co jadłam. Stały się moimi ulubionymi… Ale o receptę na nie nie śmiałam zapytać Wszystko zmieniło się w dniu wspólnych zakupów z koleżanką, tym samym mamą Gabriela kolegi z przedszkola. Wspomniałam jej o tych faworkach, które na nas spoglądały i ku... czytaj dalej...
Według chrześcijańskiego kalendarza jest to ostatni czwartek przed wielkim postem, znany również pod inną nazwą „zepsuty czwartek”.
Czytaj dalej...