W kolejce czeka kilka postów brzoskwiniowych, ale dziś "znaniecka" pojawiły się kasztany. Nie było ich, nie było a tu idąc do pracy nagle zobaczyłam kasztanowy kobierzec. Kilka od razu trafiło do mojej kieszeni- ten zwyczaj mam od mamy, która zawsze ma pod ręką kasztana "na zdrowie". Wracając zebrałam jeszcze parę do dekoracji. A w domu przygotowałam kasztanowe muffiny. Wprawdzie to nie te same kasztany, ale temat przewodni został utrzymany:) Kiedy zastanawialiśmy się nad dużymi nasadzeniami w naszym ogrodzie, ... czytaj dalej...