Jak dotarłam do tego przepisu? Skad cały pomysł? Ha... Było tak: Od czasu do czasu, powiedzmy raz w miesiacu, robię sobie wolne od gotowania. I zamawiamy wtedy, lub łapiemy ze sklepu za rogiem, ulubione nawynosy dzieci. Czasami pizzę, czasami smażonego kurczaka, lub rybę z frytkami, a czasami chińszczyznę. Ale ostatnimi czasy okazało się, że zabawa zaczyna robić się drogawa. Bo dzieci rosna, zjadaja wszystko, jak leci i zamawiam coraz więcej i więcej. Zwykle zamawiałam dania do kwoty około 20-25 funtów i miał... czytaj dalej...