Przepis na : obiad
Choć świr przygotowań do chrzcin w pełni (przynajmniej w mojej głowie), kochanego Syna nakarmić trzeba. Przedstawiam pomysł na danie, które nie wymaga : umiejętności kulinarnych, zasobnej lodówki, czasu ani wymyślnych produktów, a mimo to bogate w wartości odżywcze jest. Danie powstało z przypadku (w mojej kuchni nastąpił brak wyżej wymienionych czynników), a reakcja mojego Syncia sprawiła, że od tej pory raz w tygodniu je przygotowuję. Maksio jest w stanie pochłonąć każdą ilość. Kiedyś mój mąż go nim karmił ... czytaj dalej...