Moja historia z "Hindusem" zaczęła się od czwartkowej tradycji chodzenia na Indyjskie jedzenie do Food Trucka u mnie pod pracą (czwartkowe obiady niczym u Poniatowskiego). Początkowo nie była to moja bajka, to za słone, to za ostre, to za kwaśne i tak dalej... Pomarudzić zawsze można. Z czasem kiedy już trafiłam na odpowiedni dla mnie sos, z niecierpliwością czekałam na każdy czwartek. Od początku pandemii, a właściwie od lutego 2020 pracuję zdalnie, dlatego nasze obiady czwartkowe, niestety zostały ograniczone... czytaj dalej...